Magda (znowu), Beata (znowu), bez fotela,...
Komentarze: 3
(I znowu odbiegając od treści notki): Teraz Magda jest pierwsza... znowu przypadek?
Idę wczoraj sobie pobiegać, patrzę Magda ślicznie ubrana idzie gdzieś z tym samym chłopakiem, z którym się wtedy żegnała. Wróciłem się do domu po discman-a i biegam dalej (pierwszy raz z muzyką, przynajmniej coś zakłóci moje myśli). Powrót, zimny prysznic, wieczór przy teleogłupiaczu i... SMS. Treści oto takiej: "Hejka! Odwiózłbyś mnie jutro do pracy, bo mój samochód wylądował u mechanika dzisiaj, a mam tak daleko do pracy. Proszę... Beata". No to kulturalnie odpisałem, że "nie ma sprawy" i życzyłem "miłych snów". Zasnąłem praktycznie w tym samym momencie jak skończyłem pisać. Rano ten wredy, głupi, co chwilę lądujący na ścianie budzik zadzwonił i musiałem wstawać. Patrzę: SMS, od Beaty: "Dziękuję Ci bardzo. Kolorowych snów, kochanie". Patrzyłem się na ten wyświetlacz z dobre kilkanaście minut. "Kochanie"? Co Ona sobie wyobraża?
Oczywiście już spóźniony do pracy biegnę na parking po mój motor. Wpadam na Magdę i miałem takie szczęście/pecha (niewłaściwie skreślić), że niosła jakąś książkę. Taką w miarę cieniutką. I - nie wiem jakim cudem - książka ta wpasowała się dokładnie w kratkę odpływową. "Najmocniej przepraszam Cieb..." (ugryzłem się w język) "Panią, odkupię tą książkę, tu jest moja wizytówka, zadzwoni Pani po 17" wyciągnąłem wizytówkę z portfela, podałem, a Ona jedyne co powiedziała to (skacowanym głosem): "Nic się nie stało". No to biegnę dalej (tak bardzo chciałem się wtedy zatrzymać i z Nią pogadać, no ale praca, praca...). Pędzę motorem do Beaty, potem do pracy.
Przyjeżdżam do Beaty. Tradycyjne "cześć", "cześć", podaję Jej kask. Ona do mnie: "Jak się spało?". "Dobrze" - odpowiedziałem tonem odczepno-porannym (rano przeważnie ludziom nie chce się gadać). Wsiadamy na motor i o ile na początku normalnie mnie objęła w pasie, to potem jej ręce zaczęły wędrować niżej, a Jej ciało coraz bliżej mnie. Złamałem chyba wszystkie ograniczenia prędkości, żeby jak najszybciej być w pracy i żeby się odkleiła... chyba tego chciałem. W każdym bądź razie, do niczego nie doszło na szczęście/niestety (odpowiednie podkreślić). A teraz siedzę naprzeciw Niej i się do mnie uśmiecha... a ja dalej nie wiem co począć...
Dodaj komentarz