Pierwsza notka... "Dziwny jest ten świat"...
Komentarze: 3
Czy zastanawialiście się kiedyś siedząc z gazetą w ręku patrząc w teleogłupiadło i popijając ciepłą herbatkę z cytrynką nad tym ile w życiu zrobiliście? Co odkryliście? Na ile umiecie żyć? Na ile umiecie kochać?
Patrząc na to teraz, po - bądź co bądź - paru latach siedzenia w tym fotelu (z małymi przerwami na naukę, pracę i inne elementy ruchu zwane popularnie "życiem") myślę, że chyba nic ważnego w moim życiu się nie pojawiło, nic a nic. A może to tylko złudzenie? Może ostatni moment wydaje się najważniejszy? Matrix...
Siedząc w tym sprytnie usytuowanym fotelu (akurat jest skierowany na okno, mogę jak stare dziadki siedzieć i patrzeć co robią sąsiedzi - wierzcie mi, nie uwierzylibyście do czego ONI są zdolni) patrzę sobie na ludzi. Właśnie teraz dwóch nastolatków liże się na środku ulicy. No niezbyt przyjemny widok, dla kogoś kto jadł przed chwilą obiad, ale pomińmy to. W pewnym momencie zauważam dziewczynę. Może nie jest zbyt urodziwa, ale coś mnie do Niej przyciąga i to już nie pierwszy raz!
Odwracam się w moim foteliku (kolejna "sprytność" współczesnej techniki, można się odwrócić) i dopijając herbatkę dalej patrzę w teleogłupiadło.
Dodaj komentarz