Komentarze: 5
Chyba porozmawiam z Beatą o tym wszystkim. Właściwie to nie chyba, tylko na pewno! Muszę.
Dzisiaj nie dostałem od Niej żadnego znaku życia, żadnej wiadomosci, ni nic. Po południu wyszedłem sobie na spacer, spotkałem Magdę, nie widziała mnie. Całowała się z Rafałem. O właśnie! Znam jego imię. Przynajmneij tak do Niego mówi. "Rafałku, kochanie"... Co ja sobie wyobrażam? To przecież tylko sąsiadka i to do tego ma chłopaka! A ja niedawno spałem z koleżanką z pracy. Jestem kompletnie skołatany, nie wiem co mam myśleć, nic nie wiem.
Dzisiejsza notka będzie wyjątkowo krótka, bo właściwie nic się nie działo, może poza jednym "incydentem". Usiadłem sobie w foteliku i oczy praktycznie same mi się zamykały, no, ale nie będę chodził o 16 spać! Więc - wbrew wszelkim moim przekonaniom - postanowiłem napić się kawy. Z niezbyt wesołą miną siadam na ten fotel, piję tą kawę i przychodzi SMS. "Dzisiaj sąsiad zrezygnował z herbatki? - Pani, która widziała jak kupujesz prezerwatywy" - od razu uśmiechnąłem się od ucha do ucha, zapisałem numer na komórce i odpisałem: "Dzisiaj sąsiad nie ma siły nawet się podnieść z fotela, wiec musiał przedsięwziąć większe środki niż herbata - Pan, który jest Ci winien książkę". Oczekuję już na następnego SMSa. "Do zobaczenia jutro w sklepie :)". Myślałem, że się rozpłynę ze szczęścia na tym fotelu. Wstałem z fotela i otworzyłem okno. Oczywiście w oknie naprzeciw Madzia z komórką w ręku. Pomachałem, Ona odmachała. Wróciłem na fotel szczęśliwy. Ale, jak to w życiu bywa, człowiek nie może być szczęśliwy dłużej niż chwilę, więc od razu przypomniała mi się Beata...